S. Różewicz "Świadectwo urodzenia" Źródło filmu: www.youtube.com
Przypominamy Wam dwie recenzje z lutego 2017 w ramach konkursu "Nakręć się!": do filmu "Cześć Tereska" R. Glińskiego napisaną przez Angelikę G. i finałową recenzję Filmoteki Szkolnej. Akcja! do filmu "Świadectwo urodzenia" S. Różewicza napisaną przez Julię P. Miłej lektury!
Recenzje w ramach konkursu "Nakręć się!" 2017
Krzywda rodzi zemstę!
W drzwiach klatki schodowej dwie dziewczyny. Młodsza na nogach
ma rolki i uśmiechnięta głośno mówi „Cześć Tereska!”. Starsza (zapłakana) nie
odpowiada. Czyżby zmierzyła się z własną przeszłością? Czyżby do złudzenia
przypominała siebie sprzed lat? To ostatnia sekwencja skazanej na osamotnienie
tytułowej bohaterki Roberta Glińskiego.
„Cześć Tereska”, bo o nim mowa, urzekł mnie urodą
fotograficzną. Biało-czarne kadry podsyciły charakter filmu. Szary, wręcz
czarny kolor podkreślił smutną atmosferę. Reżyser przy pomocy monochromatycznej
kolorystyki uchwycił ubóstwo i brak perspektyw na przyszłość rodziny
mieszkającej w blokowisku lat 90. Widać jak rodzina, w której ojciec nadużywa
alkoholu, zmierza ku upadkowi. Tereska z
kolei narażona jest na naruszanie intymności przez inwalidę Edzia. W rezultacie z niewinnej dziewczynki, uczęszczającej na
lekcje chóru kościelnego, przeobraża się w pannicę bez jakichkolwiek barier
moralnych. Tereska zaintrygowała mnie bez reszty. Kto mógłby spodziewać się, że
aniołek (spokojna dziewczynka podczas pierwszej komunii) zacznie arogancko
odnosić się do swoich rodziców, zapali papierosa, wypije na cmentarzu wino, czy
doświadczy „pierwszego zbliżenia”? A wszystko pod wpływem energicznej koleżanki
Renaty ze szkoły krawieckiej. Nie spodziewałam się jednak tragicznego w
skutkach zakończenia.
Film w całości oddał moją wizję pesymistycznego oraz bardzo
realistycznego spostrzegania świata. Od zawsze
wiedziałam, że alkohol i brak czasu dla dzieci działają destrukcyjnie. Uważam,
że z tego powodu Gliński swój scenariusz powierzył nastolatkom
(Aleksandrze Gietner i Karolinie Sobczak – podopiecznym ośrodka wychowawczego).
Dziewczyny odegrały same siebie. Na kliszy filmowej pozostawiły autentyczne doświadczenia,
problemy, a nawet sposób wypowiadania się. Tereska jednak przeszła
przyśpieszoną szkołę życia - zaraziła się złem. Niestety, życie dopisało do jej
filmowego scenariusza kolejne kadry – A. Gietner przebywa w więzieniu. Jak sama
mówi w „Pytaniu na śniadanie” w 2012 r.: „Za kratkami siedzę za włamania,
kradzieże i napady". Nie zmienił jej nawet mąż i fakt urodzenia córeczki.
A szkoda…
Reżyser w „Cześć Tereska” dotyka krzywdy doświadczanej przez
młode osoby. Tereska przekonuje się, że przyjaźń Renaty nic dla niej nie znaczy,
staje się też ofiarą brutalnego gwałtu kolegi z osiedla. W konsekwencji płaci
złem za zło. Stąd być może dominacja barw szarych – życie nastolatków wielkomiejskich
blokowisk przecież często jest szare, smutne i przepełnione marazmem! Niejednokrotnie
rodzice nie poświęcają dzieciom uwagi, więc coraz częściej egzystują dysfunkcyjne
rodziny moralnie upadłych Teresek (pijany ojciec, zapracowana matka, brak
innych niż oglądanie telewizji zajęć). Żywię nadzieję, że film Glińskiego
spowolni szerzenie się patologii – zaciągnie hamulec rozprzestrzeniania się krzywdy
rodzącej zemstę.
Angelika G.
Wojna
oczami najmłodszych
Wojna
to etap historii, a od historii nie można uciec. Historię należy rozumieć i
pielęgnować. Temat wojny dla jednych twórców jest bardzo tkliwy, a dla innych -
niezwykle interesujący.
Jak
z tematyką wojenną poradził sobie Stanisław Różewicz?
Wydaje
mi się, że reżyser wyszedł obronną ręką. Jego „Świadectwo urodzenia” nie jest
gatunkiem biograficznym ukazującym kolejnego bohatera polskiej historii. Różewicz
zwraca uwagę na szarych ludzi zmuszonych do walki z wojenną codziennością. Szarymi
ludźmi są dzieci – ofiary wojny. Ich oczami widziałam skutki okupacji
hitlerowskiej.
Reżyser
przedstawia wycinek z życia małych bohaterów w formie półgodzinnych nowel: „Na
drodze”, „List z obozu” oraz „Kropla krwi”. Każda opowieść to wycinek losu
innego dziecka. Dorośli schodzą tu na drugi plan. Pełnią jedynie rolę tła do
historii Jaśka, braci i Mirki - dotkniętych wojną, doświadczanych niezwykle
trudnymi sytuacjami, z którymi musieli się zmierzyć. Ramy stabilnej egzystencji
zanikły. Dzieci zostały rzucone w nową rzeczywistość. Z każdej strony grozi im niebezpieczeństwo.
Samoloty, pędzące w popłochu konie z furmankami, wrogie w lesie czołgi. Widok zła
jest przerażający. Zrujnowane, spalone i opuszczone domy, łapanki, obóz
koncentracyjny, palone domostwa, strzelanie do ludzi. Ale co się stanie z
dziećmi? Niestety, nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Nowele
nie mają swojej puenty. Nie wiem, jak potoczą się losy chłopca przedzierającego
się w samotności przez las. Nie wiem, czy buty ojca nastoletniego Zbyszka,
darowane jeńcowi wojennemu, ocalą go od wywózki w nieznane? A co z życiem żydowskiej
dziewczynki? Czy stanie się przedstawicielką aryjskiej rasy? Czy raczej
zostanie w przyszłości kobietą z nową tożsamością wypracowaną w prowincjonalnym
sierocińcu? Młodzi bohaterowie muszą dorosnąć - szybko, smutno i bardzo boleśnie!
Wojna przemianowała ich dotychczasowe doświadczenia. Nie ma tu jednak płaczu, a
łzy pojawiają się sporadycznie (u Jasia w finalnej scenie). Widz zwraca uwagę
na szczegóły, gesty, na indywidualnych bohaterów, których w filmie jest
przecież niewielu. Co więc zauważam? Ascetyzm! Monochromatyczne barwy! Realizm!
Moralistyczną wizję człowieka! Prostotę przestrzeni!
Sądzę,
że forma dla Różewicza jest wyrazem myśli w ukazywaniu rzeczywistości obrazu
filmowego. W „Świadectwie urodzenia” istotną rolę odgrywa symbolika. Każdy
najmniejszy gest mocno oddziałuje na widza. Słowa, na które nie zwróciłabym
uwagi, gdyby wypowiadali je dorośli, w ustach dzieci są wymowne i uderzające.
Podobnie jest z przedmiotami i przestrzenią. Jaś stoi samotnie pośrodku
wysokich milczących drzew. Niemiec rzuca kromkę chleba do rynsztoka (Zbyszek
położył ją na krawężniku dla więźnia), uderza chłopca w twarz, a żywność
wysypuje z torby. Dziecięcy bohaterowie
są osamotnieni, przerażeni i zagrożeni w wojennej rzeczywistości wykreowanej
przez dorosłych.
Julia
P.
Recenzja Julki w konkursie "Nakręć się! 2017" została zakwalifikowana do dziesięciu finałowych ogólnopolskich recenzji Filmoteki Szkolnej. Akcja!
OdpowiedzUsuń