sobota, 30 grudnia 2017

Recenzje w ramach konkursu "Nakręć się!" 2017

 S. Różewicz "Świadectwo urodzenia" Źródło filmu: www.youtube.com

Przypominamy Wam dwie recenzje z lutego 2017 w ramach konkursu "Nakręć się!": do filmu "Cześć Tereska" R. Glińskiego napisaną przez Angelikę G. i finałową recenzję Filmoteki Szkolnej. Akcja! do filmu "Świadectwo urodzenia" S. Różewicza napisaną przez Julię P. Miłej lektury!


Recenzje w ramach konkursu "Nakręć się!" 2017


Krzywda rodzi zemstę!
W drzwiach klatki schodowej dwie dziewczyny. Młodsza na nogach ma rolki i uśmiechnięta głośno mówi „Cześć Tereska!”. Starsza (zapłakana) nie odpowiada. Czyżby zmierzyła się z własną przeszłością? Czyżby do złudzenia przypominała siebie sprzed lat? To ostatnia sekwencja skazanej na osamotnienie tytułowej bohaterki Roberta Glińskiego.
„Cześć Tereska”, bo o nim mowa, urzekł mnie urodą fotograficzną. Biało-czarne kadry podsyciły charakter filmu. Szary, wręcz czarny kolor podkreślił smutną atmosferę. Reżyser przy pomocy monochromatycznej kolorystyki uchwycił ubóstwo i brak perspektyw na przyszłość rodziny mieszkającej w blokowisku lat 90. Widać jak rodzina, w której ojciec nadużywa alkoholu, zmierza ku upadkowi. Tereska z kolei narażona jest na naruszanie intymności przez inwalidę Edzia. W rezultacie z niewinnej dziewczynki, uczęszczającej na lekcje chóru kościelnego, przeobraża się w pannicę bez jakichkolwiek barier moralnych. Tereska zaintrygowała mnie bez reszty. Kto mógłby spodziewać się, że aniołek (spokojna dziewczynka podczas pierwszej komunii) zacznie arogancko odnosić się do swoich rodziców, zapali papierosa, wypije na cmentarzu wino, czy doświadczy „pierwszego zbliżenia”? A wszystko pod wpływem energicznej koleżanki Renaty ze szkoły krawieckiej. Nie spodziewałam się jednak tragicznego w skutkach zakończenia.
Film w całości oddał moją wizję pesymistycznego oraz bardzo realistycznego spostrzegania świata. Od zawsze wiedziałam, że alkohol i brak czasu dla dzieci działają destrukcyjnie. Uważam, że z tego powodu Gliński swój scenariusz powierzył nastolatkom (Aleksandrze Gietner i Karolinie Sobczak – podopiecznym ośrodka wychowawczego). Dziewczyny odegrały same siebie. Na kliszy filmowej pozostawiły autentyczne doświadczenia, problemy, a nawet sposób wypowiadania się. Tereska jednak przeszła przyśpieszoną szkołę życia - zaraziła się złem. Niestety, życie dopisało do jej filmowego scenariusza kolejne kadry – A. Gietner przebywa w więzieniu. Jak sama mówi w „Pytaniu na śniadanie” w 2012 r.: „Za kratkami siedzę za włamania, kradzieże i napady". Nie zmienił jej nawet mąż i fakt urodzenia córeczki. A szkoda…
Reżyser w „Cześć Tereska” dotyka krzywdy doświadczanej przez młode osoby. Tereska przekonuje się, że przyjaźń Renaty nic dla niej nie znaczy, staje się też ofiarą brutalnego gwałtu kolegi z osiedla. W konsekwencji płaci złem za zło. Stąd być może dominacja barw szarych – życie nastolatków wielkomiejskich blokowisk przecież często jest szare, smutne i przepełnione marazmem! Niejednokrotnie rodzice nie poświęcają dzieciom uwagi, więc coraz częściej egzystują dysfunkcyjne rodziny moralnie upadłych Teresek (pijany ojciec, zapracowana matka, brak innych niż oglądanie telewizji zajęć). Żywię nadzieję, że film Glińskiego spowolni szerzenie się patologii – zaciągnie hamulec rozprzestrzeniania się krzywdy rodzącej zemstę.

Angelika G.


Wojna oczami najmłodszych
Wojna to etap historii, a od historii nie można uciec. Historię należy rozumieć i pielęgnować. Temat wojny dla jednych twórców jest bardzo tkliwy, a dla innych - niezwykle interesujący.
Jak z tematyką wojenną poradził sobie Stanisław Różewicz?
Wydaje mi się, że reżyser wyszedł obronną ręką. Jego „Świadectwo urodzenia” nie jest gatunkiem biograficznym ukazującym kolejnego bohatera polskiej historii. Różewicz zwraca uwagę na szarych ludzi zmuszonych do walki z wojenną codziennością. Szarymi ludźmi są dzieci – ofiary wojny. Ich oczami widziałam skutki okupacji hitlerowskiej.
Reżyser przedstawia wycinek z życia małych bohaterów w formie półgodzinnych nowel: „Na drodze”, „List z obozu” oraz „Kropla krwi”. Każda opowieść to wycinek losu innego dziecka. Dorośli schodzą tu na drugi plan. Pełnią jedynie rolę tła do historii Jaśka, braci i Mirki - dotkniętych wojną, doświadczanych niezwykle trudnymi sytuacjami, z którymi musieli się zmierzyć. Ramy stabilnej egzystencji zanikły. Dzieci zostały rzucone w nową rzeczywistość. Z każdej strony grozi im niebezpieczeństwo. Samoloty, pędzące w popłochu konie z furmankami, wrogie w lesie czołgi. Widok zła jest przerażający. Zrujnowane, spalone i opuszczone domy, łapanki, obóz koncentracyjny, palone domostwa, strzelanie do ludzi. Ale co się stanie z dziećmi? Niestety, nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Nowele nie mają swojej puenty. Nie wiem, jak potoczą się losy chłopca przedzierającego się w samotności przez las. Nie wiem, czy buty ojca nastoletniego Zbyszka, darowane jeńcowi wojennemu, ocalą go od wywózki w nieznane? A co z życiem żydowskiej dziewczynki? Czy stanie się przedstawicielką aryjskiej rasy? Czy raczej zostanie w przyszłości kobietą z nową tożsamością wypracowaną w prowincjonalnym sierocińcu? Młodzi bohaterowie muszą dorosnąć - szybko, smutno i bardzo boleśnie! Wojna przemianowała ich dotychczasowe doświadczenia. Nie ma tu jednak płaczu, a łzy pojawiają się sporadycznie (u Jasia w finalnej scenie). Widz zwraca uwagę na szczegóły, gesty, na indywidualnych bohaterów, których w filmie jest przecież niewielu. Co więc zauważam? Ascetyzm! Monochromatyczne barwy! Realizm! Moralistyczną wizję człowieka! Prostotę przestrzeni!
Sądzę, że forma dla Różewicza jest wyrazem myśli w ukazywaniu rzeczywistości obrazu filmowego. W „Świadectwie urodzenia” istotną rolę odgrywa symbolika. Każdy najmniejszy gest mocno oddziałuje na widza. Słowa, na które nie zwróciłabym uwagi, gdyby wypowiadali je dorośli, w ustach dzieci są wymowne i uderzające. Podobnie jest z przedmiotami i przestrzenią. Jaś stoi samotnie pośrodku wysokich milczących drzew. Niemiec rzuca kromkę chleba do rynsztoka (Zbyszek położył ją na krawężniku dla więźnia), uderza chłopca w twarz, a żywność wysypuje z torby. Dziecięcy bohaterowie są osamotnieni, przerażeni i zagrożeni w wojennej rzeczywistości wykreowanej przez dorosłych.

Julia P.

1 komentarz:

  1. Recenzja Julki w konkursie "Nakręć się! 2017" została zakwalifikowana do dziesięciu finałowych ogólnopolskich recenzji Filmoteki Szkolnej. Akcja!

    OdpowiedzUsuń